Minęło oto 10 lat od powstania mojej strony o Junaku. Jakkolwiek nie przepadam za "akademiami rocznicowymi" itp. szopkami to jednak takie "okrągłe" rocznice skłaniają nieco do snucia różnego typu refleksji. Trochę sie więc rozpisałem z tej okazji.

Strona powstała pod wpływem tzw. "nieodpartego impulsu". Od pierwszego wejrzenia nawet ja dostrzegłem niesłychane możliwości wymiany informacji, jakie stworzył powszechny dostęp do internetu u schyłku zeszłego wieku. Głównie też zajmowałem się wówczas wyszukiwaniem wszelkiej wiedzy na interesujące mnie tematy zaś konstruowanie stron bynajmniej nie było mi w głowie.
Trzeba również powiedzieć, że był to czas odradzania się polskiego motocyklizmu po chwilowej zapaści z przełomu lat 80-tych i 90-tych, odradzania się w nieco innym kształcie a także swego rodzaju "zachłyśnięcia" napływem motorów względnie nowych, wygladających prawie tak samo jak te z kolorowych czasopism zagranicznych. Weterany, zwłaszcza polskie, znalazły sie na marginesie tego ruchu, nierzadko postrzegane wręcz jako wstydliwe świadectwo rzekomego zacofania. Trudno byłoby zresztą oczekiwać, że rzesze raczkujących wówczas motocyklistów będą posiadać głębszą wiedzę w przedmiocie, skoro i źródła tej wiedzy były znikome.

Znalazłem więc wtedy ledwie dwie strony rzetelnie traktujące sprawy Junaka: istniejącą do dziś stronę Żelaznego oraz zagninioną w przestworzach stronę Papcia Chmiela, obie poświęcone polskim motocyklom w ogóle i w szczególe. Kilka - kilkanaście znalezionych innych zawierało więcej pospolitych mitów niż rzetelnych informacji. Próby "negocjacji" z autorem jednej z nich pozostały bezowocne - błędy, coby nie powiedzieć pospolite brednie, pozostały na stronie szerząc dezinformację. I tu własnie przyszedł ów impuls: jedyny sposób walki z fałszywymi informacjami, mitami powielanymi przez lata itp. to zacząć publikować te prawdziwe i wiarygodne, choćby dla zachowania równowagi w przyrodzie. I tak to się zaczęło.

Na wstępie powstał ogólny zarys witryny wypełniony podstawowymi zagadnieniami, z czasem objawiać się począł bardziej precyzyjny obraz potrzeb a materiały zaczęły rozrastać.
Systematyczny rozwój mojej witrynki w ciągu mininionej dekady i wszystko co się z nim wiąże jest także najlepszym dowodem na realne zastosowanie możliwości stworzonych dopiero przez internet i na to, że informacja niekoniecznie musi być towarem stricte handlowym. Jak mówi starożytne przysłowie: w kupie siła, a co dwie głowy to nie jedna, tym bardziej gdy głów tych jest kilkaset:) Niezliczone kontakty nawiązane dzięki tej stronie, także wynikłe z nich powstanie dyskusyjnej Listy Junaka, wciąż nowe materiały i informacje nadsyłane przez czytelników i przez kolegów z Listy, dyskusje o nich, konfrontowanie spostrzeżeń i wniosków, to wszystko dało szanse na rozwikłanie niejednej zagadki i uporządkowanie sporego kawałka junaczej wiedzy z dużymi nadziejami na przyszłość. Nigdy wcześniej takiej szansy nie było.
Tu jest moment właściwy abym wyraził całą wdzięczność tym wszystkim, którzy się do rozwoju strony przyczynili, poczynając od zwrócenia uwagi na niektóre aspekty junaczenia i junakowości a na udostępnianiu bezcennych archiwaliów kończąc. Bez nich żmudne składanie elementów układanki w całość trwałoby całe wieki a mogło by też się okazać niewykonalnym.
Możliwość kontaktu z czytelnikami niejako "na gorąco" ułatwia też niepomiernie ustawiczne poszukiwanie najlepszego sposobu opisywania spraw junakowych. Forma publikacji sieciowej zaś daje możliwość dokonywania zmian i uzupełnień również "w locie", co daje sporą przewagę nad tradycyjnym procesem wydawniczym, w którym nawiasem mówiąc, wartość merytoryczna nie zawsze jest pierwszoplanowa, czego dowodzą opublikowane dotad dzieła z tego zakresu.

Przyznać się muszę do swego rodzaju "błędu w metodzie", z którego niektórzy czynią mi słuszny zarzut: słabe uźródłowienie treści strony - co wynika po częsci z przyzwyczajenia: gromadząc wiedzę na temat któregokolwiek z interesujacych mnie w życiu zagadnień nie zaprzątałem sobie bardziej niż było to konieczne dla własnych potrzeb rejestrowaniem źródeł pochodzenia poszczególnych informacji. Skupiałem się wyłącznie na ustalaniu jak jest lub jak było naprawdę, nie planując, że z tej wiedzy uczynię kiedyś użytek publiczny. Zaciążyło to bardzo na formie strony od jej powstania, bowiem zacząłem od przedstawiania gotowych wniosków i ustaleń, mniej lub bardziej zwięźle by nie rzec lakonicznie.
Brak odniesienia do źródeł niektórych informacji jest z pewnością wadą poważną, być może kiedyś podejmę wysiłek usuwania tej wady, z drugiej jednak strony nigdy nie było moim zamiarem sporządzenie pracy stricte naukowej. Opierając się na swoim doświadczeniu w dociekaniach różnych prawd weryfikuję posiadane informacje i przyjmuję odpowiedzialność za ich wiarygodność. Tym, którzy tylko poszukują informacji pozostaje jedynie mi zaufać, tak jak sam sobie ufam, tj. z lekkim marginesem:) Tych, którzy dociekają prawdy na własną rękę gorąco namawiam do własnoręcznego wertowania źródel. Nic tak dobrze nie wpływa na poszerzanie wiedzy jak ustawiczne analizowanie tekstów, często wielokrotne - bywa, iż nowe informacje wiążą sie z wcześniej pomijanymi fragmentami znanych już źródeł i rodzą wnioski zupełnie nowe. Gorąco też zachęcam do krytycznego wglądu w moje teksty i do polemiki, byle była oparta na merytorycznych przesłankach:)

Znakomita większość źródeł, na których sie oparłem jest dostępna, choćby w bogatej Bibliotece dostępnej członkom Listy Junaka (ograniczenie dostępu do kręgu osób znajacych się nawzajem narzuca polskie prawo, wszelako nic nie stoi na przeszkodzie, by do tego kręgu dołączyć) a w miarę swoich możliwości dokładam starań aby dostępne były w internecie wszystkie możliwe źródła wiedzy junakowej i nie jestem na szczęście jedyny, więc realna jest szansa na to, że kiedyś odnalezione i udostępnione bedą wszystkie istniejące w dowolnej formie materiały dotyczące Junaka. Na marginesie trzeba też uczciwie zauważyć, że "w kregu Junaka" zdarza się wciąż jeszcze diametralnie odmienny stosunek do kwestii dzielenia się, niektórzy spodziewają się osiągać nie wiedzieć jakie profity, niektórym się to nawet udaje ale prawde mówiąc jestem przekonany, że to już tylko kwestia czasu.
Samodzielnych badaczy chciałbym jedynie uczulić na kwestię wiarygodności źródeł, nader łatwo jest opierając się na jednej tylko informacji wyciągnąć błędne wnioski. Że posłużę się przykładem tygodnika "Motor", który przez wiele lat uważałem za rzetelny i dopiero wgryzając w temat Junaka zacząłem odkrywać różne "nieścisłości". Szczytowym było porównanie treści oryginalnej informacji przesłanej do tygodnika i artykułu jaki na jej "podstawie" opublikowano - włos się jeży:) Najwidoczniej dziennikarstwo zawsze kierowało się swoimi własnymi prawami, w których zgodność faktów nie stanowi priorytetowej kwestii. Osobiście staram sie trzymać zasady trzech potwierdzeń w niezależnych źródłach jednak i tu sprawa nie jest prosta, bowiem informacje bywały wielokrotnie powielane, niekiedy także razem z błędami pierwowzoru. Z ograniczoną wiarą trzeba przyjmować nawet przekazy pochodzące od bezpośrednich świadków i uczestników tamtych wydarzeń oddzielając te informacje, do których mogli mieć osobisty dostęp od tych, które mogły do nich wówczas docierać "z drugiej ręki", dochodzi tu jeszcze element niedoskonałości ludzkiej pamięci... Zaiste żywot badacza nie jest usłany różami, poświęciłem Junakowi dużo czasu, znacznie wiecej niż mogłem lub powinienem a i tak wpadki mi się zdarzały i pewnie nie raz jeszcze zdarzą:)

Niekiedy zdarzają się głosy krytyczne dotyczące wyglądu strony: zestawienia kolorów a i samej, przyznaję archaicznej dzisiaj nieco formy. Schemat kolorystyczny powstał... sam już nie pamietam skąd się wziął właśnie taki, m.in. wydał mi się mało męczący, do tego czarno-złoty wprost wiąże się z Junakiem:) Raczej schemat ten się już nie zmieni podobnie jak konstrukcja strony - siła tradycji:) Niekiedy korciło mnie aby wykorzystać możliwości coraz to nowszych techniczych rozwiązań jakie się pojawiały aliści każdorazowo okazywało się, że najprostsze rozwiązania jakie przyjąłem na wstępie najlepiej spełniają wyznaczoną rolę. Nie ma więc obaw, że konstrukcja strony zostanie zastąpiona jakimś "kombajnem". Strona wciąż jest tworzona w zwykłym kodzie html z lekka tylko doprawianym skryptami, przy pomocy wciąż tego samego prostego edytora tekstowego, tak jak i "komputerowość" moja opiera się aktualnie na sprzęcie z końca ubiegłego wieku:)

Przystępując nareszcie do właściwych "rocznicowych podsumowań" trzeba stwierdzić, że bezsprzecznie sprawy Junaka są dziś w zupełnie innym miejscu niż 10 lat temu. Junaki spotkać można częściej i przeważnie są to wypieszczone do ostatniej śrubki maszyny a ich żwawość z pewnością nie przynosi ujmy konstruktorom i świadczy o niepoślednim stanie wiedzy posiadaczy, bez którego nie było by to możliwe. A przecież "jeszcze niedawno" Junak cieszył się złą sławą nawet wsród "rasowych weteraniarzy" jako motor wyjątkowo kapryśny i jak się to mówiło: trudny. Rzadkością natomiast staje się widok Junaka, jak to określił celnie kiedyś mój sąsiad Andrzej, "typowego" niegdyś - cieknącego olejem, brudnego, ze śladami wielu doraźnie "zaleczanych" awarii, motocykla stricte użytkowego lub też "motopotworka", z niewielkim polotem przeobrażanego na obraz i podobieństwo jakiegoś innego, niedosięgłego obiektu marzeń. Z roli niechcianego owocu kompromisów Junak stał się prawdziwym ulubieńcem, obiektem dumy i godności. Nie chciałbym w tym miejscu razić niesprawiedliwością rzecz jasna tych, którzy i w dawniejszych czasach traktowali swoje Junaki godnie i świadomie, próbuję jedynie nakreślić obraz skali "zjawisk przeważających"...Wydaje się też, iż w tzw. powszechnym odbiorze zmalała rola Junaka jako "złego wspomnienia" czasów i zjawisk słusznie minionych, na którą nigdy nie zasługiwał. Ogólnie zaś poziom wiedzy Junakowców prezentowany w różnych miejscach sieci i nie tylko jest nieporównywalny z tym sprzed 10 lat i to właśnie było wówczas moim marzeniem. Pochlebiam sobie nadzieją, że wniosłem jakiś, choćby minimalny wkład w te przemiany.
Gdy "przemierzając internet", w jakichś nieznanych dotąd miejscach trafiam na swoje słowa i myśli w ustach ludzi, których nigdy nie spotkałem to nie ukrywam, że czuję coś na kształt satysfakcji, iż moja praca nie była daremna. Jedynie kiedy na pewnym forum trafiłem na częściowe "przyswojenie" mojego własnego stylu wypowiadania u jednego z autorów, skonstatowałem, że aż taki stopień "uzależnienia" nie był moim celem;)
Głównie chodziło mi o zaoszczędzenie Junakowcom skutków błędów jakie popełniałem ja i wielu przede mną na skutek niewiedzy lub niezrozumienia istoty działania junaczych mechanizmów a także ułatwienie zrozumienia przez przybliżenie prócz techniki także czasu i okoliczności w jakich powstał Junak i żeby poznawanie Junaka było radością a nie udręką. Wydaje mi się, że trochę mi się to udało i nie zamierzam przestać tak długo jak będę w stanie:) Proza życia sprawia, że nie mogę poswięcać stronie tyle czasu ile bym chciał i wciąż sporo tematów czeka na opracowanie lub dopracowanie ale mam nadzieję zdążyć z tym wszystkim za życia:)

Jeśli ktoś zdołal doczytać aż do tego miejsca i nie czuje sie zanudzony na śmierć, na następnej stronie zebrałem różne spostrzeżenia dotyczące statystyk i 'oglądalności' strony oraz wybrane dane statystyczne.

15 września 2008r.



Copyright © Jacot - junakriders.pl   Stats4U - Liczniki, statystyki na żywo i nie tylko!